poniedziałek, 29 grudnia 2014

Nie lekceważ biernej znajomosci języka!

Dzisiaj porozmawiamy o tak wzgardzonej przez niektórych biernej znajomości języka. Zdaje się bowiem, a przynajmniej tak wynika z reklam wszelakich szkół językowych, że głównym celem nauki języków obcych jest przyswojenie sobie  sprawności mówienia w tym języku. "Nauczymy cię mówić!" - głoszą plakaty i ulotki. Niestety okazuje się, że zbytnia koncentracja na "produkowaniu" treści w początkowym etapie nauki jest mało efektywne.

Przyjrzyjmy się procesowi przyswajania języka w sposób naturalny przez dziecko. Zanim maluch wypowie swoje pierwsze "ma... ma..." potrzebuje około roku, w czasie którego słucha, słucha i słucha całymi dniami. My tym czasem oczekujemy od dziecka czy dorosłego czasem bardzo obszernych i dojrzałych wypowiedzi, mimo że nie dostarczamy ich mózgowi żadnych treści, które mogłyby stanowić bazę do ich budowania.

Bierne przyswajanie treści, tj. czytanie i słuchanie jest tak samo twórcze jak wytwarzanie treści. Nasz mózg podczas lektury, zwłaszcza lektury w języku obcym, wykonuje ogromną pracę, i jest to praca twórcza. Dlatego "wyprodukowanie" treści musi być poprzedzone wchłonięciem ogromnej ilości materiały, np. poprzez czytanie książek, oglądanie telewizji itd.

Pisali o tym wybitni pedagodzy zajmujący się glottodydaktyką. Poniżej zamieszczam link do artykułu, w którym znajdziemy wypowiedzi Leona Szkutnika oraz Franciszka Gruczy:

http://archiwum.wiz.pl/1997/97113700.asp

A oto niektóre ciekawsze stwierdzenia:

"Jak już powiedziałem, rozległa lektura i długotrwałe oglądanie telewizji są to warunki konieczne, co nie znaczy, że wystarczające. Potrzebna jest jeszcze inteligentna konwersacja, refleksyjna nauka gramatyki, ćwiczenia w dokładnym rozumieniu skomplikowanych tekstów, nauka pisania.
[...]
Poza tym bardzo przekonująca jest hipoteza, że dopiero z bardzo szeroko rozbudowanych umiejętności rozumienia wyrastają, można powiedzieć - organicznie - umiejętności formułowania wypowiedzi własnych.
[...]
Można w tym miejscu zauważyć: No dobrze, ale to jest przecież nauka bierna, a nam potrzebna jest czynna znajomość języka. Otóż czytanie nie jest zajęciem biernym - jest działaniem twórczym, przekształcającym zadrukowaną kartkę papieru w żywą, angażującą nas rzeczywistość."

piątek, 21 listopada 2014

7 przykazań uczącego się języków obcych

Ponieważ jako ludzie jesteśmy różni, każdy musi odkryć swoją własną drogę i najlepszy sposób uczenia się, w tym uczenia się języków obcych. Nie mniej jednak moim zdaniem istnieją uniwersalne zasady, które dotyczą każdego i w każdym czasie. Moim zdaniem uczący się dowolnego języka obcego powinien bezwzględnie pamiętać, aby:

1. Ucz się codziennie. Każda przerwa, nawet spowodowana ważnymi i pilnymi sprawami to katastrofa dla procesu uczenia się języka obcego. Materiał winniśmy powtarzać każdego dnia, a jeśli naprawdę nie jesteśmy wstanie usiąść nad językiem przez godzinę czy więcej, wygospodarujmy przynajmniej kwadrans. Spójrz, ile czas marnujesz każdego dnia na staniu w kolejkach, dojazdach, czy choćby bezmyślnym gapieniu się w telewizor. Kwadrans to naprawdę niewiele i z pewnością każdy z nas jest w stanie złożyć taką ofiarę, aby osiągnąć upragniony cel, jakim jest znajomość języka obcego.

2. Otocz się językiem. W nauce języków ważna jest długotrwała ekspozycja, czyli długi czas, gdy docierają do nas komunikaty w docelowym języku, nie koniecznie w czasie procesu aktywnej nauki. Przestaw język w swoim telefonie na docelowym, załóż konto w zagranicznym serwisie społecznościowym, używaj poczty na zagranicznym serwerze, oglądaj obcojęzyczne wiadomości.

3. Zgromadź interesujące cię materiały. Nauka języka przychodzi łatwiej, a słownictwo jest wchłaniane niemal bezwiednie, gdy mamy dostęp do materiałów (książek, filmów, stron internetowych), które są dla nas interesujące i bezpośrednio z nami związane. Kup lub wypożycz książki ulubionego autora, oglądaj filmy ulubionego reżysera, a jeśli masz hobby, szukaj informacji na jego temat w języku docelowym.

4. Zawsze ucz się nowych słówek w kontekście. Uczenie się pojedynczych słówek w oderwaniu od kontekstu to bardzo zły pomysł. Możesz się oczywiście nauczyć, że jakieś słówko znaczy "zamek", ale skąd będziesz wiedział, czy chodzi o zamek na wzgórzu, czy zamek w drzwiach, czy może zamek błyskawiczny w kurtce? Oderwane słowo w istocie jest pozbawione znaczenia. Znaczenie nadaje kontekst i jest uchwytne dopiero w zdaniu. Ucz się na pamięć całych zdań, wyrażeń, a nawet dłuższych wypowiedzi.

5. Słuchaj. Trudno ocenić wagę słuchania w nauce języków obcych. Pierwszego języka, rodzimego, uczymy się od mamy właśnie poprzez słuchanie. Słuchaj dużo: radia, płyt, książek audio, oglądaj filmiki na YouTube. Słuchaj w samochodzie, w podróży. Koniecznie zaopatrz się w jakimś odtwarzać mp3, który będziesz nosił zawsze ze sobą (może być w smartfonie).

6. Czytaj. Czytanie to nie bierna akwizycja języka. To złożony, twórczy i wzbogacający proces. Czytaj, ile się da i, jeśli to możliwe, czytaj rzeczy, które cię pasjonują i które chętnie czytałbyś również po polsku.

7. Użyj w praktyce. Nie można nauczyć się pływać poprzez czytanie książek o pływaniu. Podobnie nie można nauczyć się języka tylko poprzez jego bierną akwizycję. Jeśli nauczysz się czegoś, zastosuj to w praktyce natychmiast. A co, jeśli nie przebywasz w środowisku międzynarodowym i nie masz dostępu do rodowitych mówców danego języka? Nic trudnego! Koresponduj przez Internet, prowadź bloga w języku obcym, rozmawiaj sam ze sobą.

poniedziałek, 3 listopada 2014

Moja opinia o kursach Assimil

Kursy językowe wydawnictwa Assimil są znane i cenione na całym świecie. Polski czytelnik nie ma zbyt wielkiego wyboru: w chwili pisania tego artykułu dostępne są kursy języka angielskiego, niemieckiego, hiszpańskiego, włoskiego, francuskiego, chińskiego i japońskiego. Jeśli jednak ktoś znałby francuski, wówczas otrzymuje dostęp do ogromnej liczby kursów najprzeróżniejszych języków (Assimil jest wydawnictwem francuskim).

Metoda nauki Assimil nie jest szczególnie oryginalna. Dostrzegamy ją np. w podręcznikach wydanych przez wydawnictwo Wiedza Powszechna (np. podręczniki Pana Szkutnika). Polega ona na tym, że na jednej stronie mamy dialog w języku docelowym, a na drugiej stronie - obok - mamy ten sam dialog w języku ojczystym. Podręcznik należy przerobić dwa razy. Za pierwszym razem należy poznać język biernie, aby rozumieć to, co się czyta i czego się słucha. Za drugim razem tłumaczymy dialogi z języka ojczystego na język docelowy, czyli opanowujemy materiał czynnie. Pod każdym dialogiem znajdziemy kilka przypisów gramatycznych, które w zarysie objaśniają zagadnienia gramatyczne, które wystąpiły w dialogu.

Wydawca deklaruje, że kurs przeznaczony jest dla osób początkujących i prowadzi do znajomości języka na poziomie B2. Moim zdaniem deklaracja ta jest trochę na wyrost. Gruntowne przerobienie kursu pozwala na przyswojenie sobie około 2500 słów. Osobiście poziom taki zakwalifikowałbym raczej jako A2/B1. Przejście na poziom B2 z całą pewnością będzie wymagał dodatkowej pracy, lektury, konwersacji itp. Nie ulega jednak wątpliwości, że 2500 słów w około 3 miesiące to niezły wynik!

Koncepcja przyjęta w kursie sprawdza się świetnie tylko wówczas, gdy językiem docelowym jest język pokrewny lub niezbyt trudny z punktu widzenia uczącego się. Kurs Assimil świetnie się sprawdzi w przypadku języka hiszpańskiego, angielskiego, włoskiego itp., jednak osobiście nie byłbym w stanie nauczyć się z niego np. chińskiego. W przypadku języków trudnych, orientalnych, potrzebowałbym raczej bardziej szczegółowego podręcznika oraz wsparcia nauczyciela.

Kursy Assimil to przede wszystkim konwersacyjny kurs audio. Gramatyka jest w nich zepchnięta na dalszy plan. Wydawca każe uczyć się całych zwrotów na pamięć, a nie słówek oderwanych od kontekstu i gramatyki osobno. Ma to swoje dobre i złe strony.

Faktycznie prawdą jest, że aby osiągnąć konwersacyjny poziom znajomości języka, uczenie się oderwanych od kontekstu słówek jest daremne. Solidne przerobienie kursu Assimil daje zestaw kilkuset użytecznych zwrotów gotowych do wykorzystania w sytuacjach dnia codziennego. Z drugiej strony powyższa metoda nauki będzie frustrująca dla osób, które są pedantyczne w nauce języka i muszą wiedzieć dokładnie nie tylko, że "tak się mówi", ale również "dlaczego tak się mówi". Wydawca Assimil podaje gramatykę w sposób nieuporządkowany jako noty do przerabianych dialogów, ale i tak nota objaśniająca może się pojawić kilka lekcji po tym jak konstrukcja gramatyczna została użyta. A zatem do czasu wyjaśnienia użytej konstrukcji uczeń będzie powtarzał zdanie jak papuga rozumiejąc ogólny jego sens, ale bez znajomości użytych w nim form gramatycznych.

Assimil tłumaczy swój sposób postępowania chęcią upodobnienia swoich kursów do naturalnej metody nauki języka. Oczywiście prawdą jest, że dzieci uczą się języka właśnie w taki sposób. Wszak mama mówiąc do dziecka nie podaje mu najpierw kompleksowych objaśnień gramatycznych i wykazu użytego słownictwa. Problem polega na tym, że zdolność do naturalnej akwizycji języka tracimy około piątego roku życia, zaś potem musimy się uczyć reguł świadomie! Naturalna metoda nauki języka jest więc chwytliwym hasłem marketingowym - metoda brzmi nęcąco, ale niestety nie działa w przypadku osób dorosłych. Autorzy kursów Assimil mają jednak rację, że aby osiągnąć płynność mówienia niezbędne jest powtarzanie całych zdań na głos. Z całą pewnością praktyka ta pomoże uczącemu "rozwiązać język".

Dla kogo jest zatem kurs Assimil? Moim skromnym zdaniem, z uwagi na cztery płyty dobrej jakości nagrań, będzie on idealnym uzupełnieniem tradycyjnego podręcznika. Pozwoli nam na obfite osłuchanie się z językiem w początkowej fazie nauki oraz na wpojenie zestawu kilkuset bardzo użytecznych zwrotów, które okażą się niezbędne podczas podróży do kraju poznawanego przez nas języka. Za stosunkowo niewielką kwotę (około 80 zł) otrzymujemy tłusty kęs świeżego języka przyprawiony odrobiną gramatyki. Na deser parę wskazówek kulturalnych i wiadomości z zakresu realiów życia danego kraju. Kurs Assimil polecam każdemu, kto chce go realizować jednocześnie z innym solidnym kursem gramatyki, lub osobom, które uczyły się języka jakiś czas temu, ale chcą go sobie odświeżyć.

Podsumujmy więc:

Zalety kursu Assimil:
+ Dobrej jakości nagrania pozwalające na osłuchanie się z językiem.
+ Bezbolesne przyswojenie sobie 2500 słów w około 3 miesiące.
+ Nauczenie się i zautomatyzowanie kilkuset przydatnych zwrotów.

Wady kursu Assimil:
- Raczej nie nadaje się do nauki języków trudnych, takich jak np. chiński.
- Noty gramatyczne skąpe i podane czasem chaotycznie.
- Kurs nie nadaje się jako przygotowanie do egzaminów, matury itp.

Biorąc pod uwagę, że ciągłe słuchanie jest kluczowe, aby opanować język, oraz to, że kurs pozwala na bezbolesne przyswojenie sobie 2500 w 3 miesiące, uważam go za godny polecenia.
Jeśli masz zamiar nauczyć się angielskiego, hiszpańskiego, włoskiego bądź francuskiego, kup kurs Assimil, przerób go gruntownie i przesłuchaj kilkanaście razy każdą z płyt. Osłuchasz się z językiem i przyswoisz masę słów i wyrażeń. Następnie przejdź do podręcznika, który wyjaśni Ci zawiłości gramatyki i zacznij czytać proste książki, oglądać seriale itd.
Jeśli masz zamiar uczyć się trudnych języków orientalnych, zacznij naukę z nauczycielem na podstawie solidnego podręcznika. Po pół roku nauki kup kurs Assimila i przesłuchaj go kilkanaście razy.

niedziela, 2 listopada 2014

Nauka języka obcego jest jak... ślizgawka

W poprzednich artykułach (linki u dołu artykułu) powiedzieliśmy, że aby nauka języka obcego była skuteczna konieczne jest spełnienie dwóch warunków:
- informacja musi według nas być użyteczna, musi nas interesować i musi być z nami bezpośrednio związana;
- materiał musi być "przerobiony" gruntownie, a nie "po łebkach";
Pierwszy warunek dotyczył motywacji, drugi natomiast sposobu nauki. Przy omawianiu metod nauki, mówiliśmy nieco o tym, że wszelkie opowiastki, które obiecują opanowanie języka dzięki przerabianiu audiokursu piętnaście minut dziennie, należy włożyć między bajki. Aby materiał był "przerobiony gruntownie", słownictwo utrwalone i przeniesione do pamięci długotrwałej, aby, jednym słowem, nie zapomnieć języka w gębie w sytuacji stresowej, niezbędna jest odpowiednia, długotrwała ekspozycja na docelowy język. Ta ekspozycja może dokonywać się poprzez czytanie interesujących dla nas książek, oglądanie filmów, słuchanie piosenek itp. Nie jest ważne jakie uruchomimy kanały tej ekspozycji, istotny jest czas.

Dlaczego częsty i długotrwały kontakt z językiem jest tak ważny w kontekście nauki języka obcego? Pozwolę sobie narysować tu pewien obraz. Wyobraźcie sobie małą górkę, z której dzieci zjeżdżają zimą na nartach, sankach czy popularnych "jabłuszkach". Górka ta jest wyślizgana: łatwo i przyjemnie z niej zjechać, lecz niezwykle trudno pod nią wejść! Czy próbowaliście kiedyś wejść pod wyślizganą przez dzieci górkę? Tak, tak, jest to nie lada wyczyn: buty buksują w miejscu i trudno zrobić choćby krok do przodu. Praktycznie jedynym sposobem wejścia na sztyk górki jest wzięcie rozbiegu. Jeśli rozpędzimy się dostatecznie szybko, wówczas zdołamy po prostu wbiec na szczyt górki.

Podobnie jest z nauką języków obcych. Jeśli osiągnięcie biegłości językowej porównamy ze szczytem wyślizganej górki, wówczas możemy sobie wyobrazić, jak łatwo z tej górki, praktycznie bez wysiłku, zjechać. Z drugiej strony niezwykle trudno osiągnąć biegłość w posługiwaniu się językiem obcym, podobnie jak trudno wejść pod wyślizganą górkę.

Większość ludzi rozpoczyna naukę języka obcego i zatrzymuje się na początkowym jego etapie. Niejako "buksuje" nogami, próbując wdrapać się na szczyt. Nie udaje się to jednak z powodu niedostatecznego rozbiegu... to znaczy z powodu niedostatecznego tempa nauki, ekspozycji, ilości czasu. Nauczyć się języka, podobnie jak wbiec na wyślizganą górkę, można wyłącznie szybko lub wcale. Jeśli będziemy próbowali to zrobić małymi kroczkami, będziemy ślizgać się u podstawy górki. Co zrobimy krok do przodu, to znów zjedziemy na dół.

I znów wracamy do podstaw: aby móc zanurzyć się w języku i poddać się wielogodzinnej ekspozycji, musimy koniecznie znaleźć użyteczne naszym zdaniem, odnoszące się bezpośrednio do nas i interesujące treści. Dzięki temu z przyjemnością i bez zniecierpliwienia będziemy mogli osłuchiwać się i czytać w docelowym języku.

-----------------------------------------------------
Przeczytaj również:
Jak uczyć się języków obcych? - część 1
Jak uczyć się języków obcych? - część 2
Jak uczyć się języków obcych? - część 3

wtorek, 21 października 2014

Jak uczyć się języków obcych? - część 3

Kliknij, aby przeczytać drugą część artykułu

W poprzedniej części artykułu powiedzieliśmy sporo o znaczeniu motywacji w nauce języka obcego. Motywacja jest rzeczą kluczową, jednak nawet najbardziej zmotywowany kursant nie osiągnie obranego przez siebie celu, jeśli obierze niewłaściwą metodę uczenia się. W przypadku uczenia się języka obcego nie chodzi o znalezienie cudownej metody, która sama wleje nam język do głowy, ale o to, aby zrealizować podstawowy warunek udanej nauki:
- materiał musi być "przerobiony" gruntownie, a nie "po łebkach";

"Wielka jest siła przyzwyczajenia" - mawiali starożytni. My również przyzwyczailiśmy się do tradycyjnej formy zajęć językowych. Typowy scenariusz może wyglądać na przykład tak: grupowe lekcje języka dwa razy w tygodniu, podczas których nauczyciel rozdaje "kserówki" z ćwiczeniami. Ćwiczenia rozwiązuje się poprzez uzupełnianie brakujących słów w miejscach wykropkowanych. Można wykonywać jeszcze masę innych durnych czynności, jak na przykład łączenie wyrazów w pary. Do tego dochodzi minimum pracy w domu, powiedzmy 15 minut dziennie.

Powyższa metoda nauki najwybitniejszych doprowadzi do biernej znajomości języka, a mniej wybitnych donikąd. Rezultatem jest to, o czym pisałem na początku: kursanci pobierający naukę języka przez kilka a nawet kilkanaście lat, którzy nie są w stanie przeczytać książki w oryginale czy napisać eseju na dwie strony na zadany temat. O dziwo, mimo absolutnej nieskuteczności podjętych przez siebie działań, owi kursanci nie są w stanie zdobyć się na chwilę refleksji, która być może doprowadzi ich do zmiany metody. Brną dalej w bezskuteczne czynności, ulegają ułudzie haseł reklamowych szkół językowych, które obiecują "złoto dla naiwnych", czyli dobrą znajomość języka bez wysiłku, bez długich godzin spędzonych każdego dnia na praktykowaniu języka, bez opasłych tomisk przeczytanych książek i tyleż samo zapisanych nowymi słówkami zeszytów.

Rozumiem specjalistów od marketingu, którzy boją się zrazić potencjalnych klientów hasłem reklamowym: "Obiecujemy każdemu katorżniczą pracę i wolne postępy w nauce". Dziwię się tylko naiwnym kursantom, którzy pomimo własnych doświadczeń bezowocnej nauki dalej wierzą sloganom, typu "łatwo i przyjemnie".

Proces posługiwania się językiem jest jednym z najbardziej skomplikowanych czynności, jakie może wykonać człowiek. Udało się nam bowiem skonstruować maszyny potrafiące skręcać śruby, a nawet grać na instrumentach muzycznych, ale nie udało się skonstruować urządzenia potrafiącego rozmawiać (nie mam tu na myśli umiejętności odtwarzania wcześniej nagranego tekstu). Aby przyswoić sobie umiejętność mówienia, pisania i rozumienia w języku obcym, nie wystarczy wziąć udział w zajęciach dwa razy w tygodniu, czy też wypełnić wykropkowane miejsce w tekście zadania testowego. Nauka języka, aby była skuteczna, musi być gruntowna. A oto, czym charakteryzuje się gruntowne, a nie "po łebkach" przerobienie materiału językowego:

- Gruntowna nauka to przede wszystkim wielogodzinna ekspozycja na język obcy. Musisz zatem znaleźć przynajmniej godzinę dziennie, aby słuchać i czytać, wypisując przy tym niektóre (istotne z twojego punktu widzenia) nowe słówka. W początkowym etapie nauki możesz ograniczyć się do materiałów adaptowanych, uproszczonych. Jednak słuchać i czytać należy już od pierwszego dnia nauki, i to w ogromnych ilościach. Zadbaj, aby treści, które przerabiasz, były dla ciebie maksymalnie interesujące.
- Potrzebujesz podręcznika, który gruntownie i obszernie objaśni gramatykę i utrwali ją poprzez liczne ćwiczenia. Owszem, "znawcy" zachęcają do nauki języka poprzez uczenie się gotowych fraz i zwrotów bez odwoływania się do szczegółowych zasad gramatyki. Argumentują przy tym, że małe dzieci uczą się języka od swoich rodziców bez odwoływania się do skomplikowanej gramatyki. Problem polega jednak na tym, że prawdopodobnie nie jesteś już małym dzieckiem i nie będziesz się uczył języka od swoich rodziców. Naturalna akwizycja języka jest możliwa do około 4-6 roku życia, potem musimy uczyć się poprzez wkuwanie, a nie bierną absorbcję. Zważ, że wielu Polaków, którzy wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych, nie mówi po angielsku, mimo że są totalnie zanurzeni w języku, który bombarduje ich ze wszystkich stron. Jeśli jesteś osobą dorosłą, musisz gruntownie poznać zasady gramatyczne.
- Nie wystarczy uczyć się listy nowych słówek na pamięć. Koniecznie musisz uczyć się całych fraz, zdań, a nawet całych stronnicowych tekstów. Posługując się przykładem języka angielskiego: co z tego, że będziesz znał słówka "I, be, ten, year, old", skoro nie będziesz wiedział, że po angielsku "mam dziesięć lat" to " I am ten years old", czyli "jestem dziesięć lat stary". Aby mieć pod ręką zawsze dostateczny zasób słownictwa, ale również odpowiednią ilość użytecznych zwrotów, musisz ciągle powtarzać z pamięci długie teksty, których nauczyłeś się na pamięć. Powtarzaj je, aż będziesz je mógł przywołać w każdej chwili bez trudu.
- Poświęć długie godziny na mówienie i pisanie. Przynajmniej kilka godzin tygodniowo. Jeśli nie masz z kim rozmawiać, rozmawiaj sam ze sobą. Na głos.
- Podróżuj, jeśli to możliwe. Jeśli nie, podróżuj wirtualnie, pisząc na forach obcojęzycznych, rozmawiając z ludźmi na skype, korzystając z obcojęzycznych serwisów społecznościowych.
- Ucz się przynajmniej 20 nowych słów dziennie.

Jesteś załamany? Uszy do góry! Będąc wiernym powyższym zaleceniom w ciągu dwóch lat będziesz w stanie poznać język w stopniu komunikatywnym (poziom B1), a w ciągu pięciu biegle (poziom C1). Nie jesteś gotów na takie wyrzeczenia? Rozumiem. Pogódź się jednak z myślą, że nie nauczysz się żadnego języka w stopniu zaawansowanym.

wtorek, 7 października 2014

Jak uczyć się języków obcych? - część 2

Kliknij, aby przeczytać pierwszą część artykułu.

Teraz zajmiemy się szerzej pierwszym warunkiem, który musi być spełniony, aby nauka języka była owocna:
- informacja musi według nas być użyteczna, musi nas interesować i musi być z nami bezpośrednio związana;

Rozpocznę od pewnej anegdoty. Słyszałem, że w Tybecie odbywa się święto, kiedy raz w roku mnisi buddyjscy biegną do innego klasztoru, który jest oddalony o kilkadziesiąt kilometrów. Biegną młodzi i starzy - żaden z nich nie ustaje w drodze. Bieg ten stał się podobno tak popularny, że turyści odwiedzający klasztor w innych porach roku też chcieli zobaczyć biegnących mnichów. Mnisi na życzenie przewodnika wybiegli, ale zmęczyli się po kilkuset metrach i z zadyszką usiedli na poboczu drogi. Ale jak to? Raz w roku mnisi byli w stanie przebiec tybetański maraton, a innym razem nie są w stanie przebiec nawet kilometra? Dlaczego?
Mnich zapytany o to samo, odpowiedział bez namysłu: a po co tam biec, skoro nie ma święta?

Otóż to! Motywacja! Cel! Jeśli jesteśmy zmotywowani, jeśli widzimy konkretny cel, wówczas jesteśmy gotowi do większych poświęceń i większego wysiłku, a wysiłek ten przynosi lepsze wyniki. Właśnie to mam na myśli pisząc o tym, że aby informacja zapadła nam w pamięć musi być według nas użyteczna, musi nas interesować i musi być z nami bezpośrednio związana.

Autorzy podręczników prześcigają się w pomysłach, aby uczynić je interesującymi dla młodzieży. Czytanki o Michaelu Jacksonie, czytanki o potworze z Loch Ness itp. Problem polega na tym, że czytanki te nikogo nie obchodzą. To, czy dany tekst wyda się czytelnikowi interesujący, zależy głównie nie od tego, czy jego treść jest fascynująca, ile raczej od tego, czy czytelnik ma osobisty interes, aby ten tekst poznać. Podam przykład: wyobraź sobie nudny jak flaki w oleju tekst o fizjologii trzustki zwierząt domowych. Każdy normalny człowiek zasnąłby w czasie lektury tego tekstu już po pierwszej stronie. Ale nie zaśnie profesor weterynarii, który przygotowuje się do referatu, który ma wygłosić na konferencji naukowej, i dodatkowo zależy mu, aby dobrze wypaść. Podobnie z drugiej strony: nastoletnia dziewczyna nie nauczy się angielskiego, niemieckiego czy hiszpańskiego poprzez lekturę artykułu o potworze z Loch Ness, ponieważ jej nie interesują potwory, tylko chłopcy. Gdyby zatem na horyzoncie pojawił się przystojny Hiszpan, nauczyłaby się hiszpańskiego bardzo szybko, a czas, który by poświęcała na naukę, zadziwiłby jej najstarszych nauczycieli.

Sukces w nauce języka obcego zależy więc od tego, czy znajdziesz motywację, aby tego języka faktycznie się nauczyć, i czy skupisz się na tekstach i słuchowiskach, które nie tylko obiektywie będą fascynujące, ale które będą cię bezpośrednio dotyczyć.

Ze swojej własnej praktyki wiem, że najszybsze postępy w nauce języka robią osoby dorosłe, które na przykład awansowały w pracy i objęły w związku z tym nowe obowiązki wymagające od nich znajomości języka obcego. Widmo rozmowy z zagranicznym kontrahentem, które nie jest zbyt odległe, przeciwnie, jest bardzo realne, a do tego silne pragnienie, aby sprawdzić się na nowym stanowisko - to wszystko sprawia, że uczeń jest wyjątkowo zmotywowany, chłonie każde nowe słówko i nie ustaje w ćwiczeniach gramatycznych.

Co jednak, jeśli akurat nie awansowałeś? Czy jesteś na straconej pozycji? Niekoniecznie. Już sam fakt, że czytasz ten artykuł, świadczy, że znajdują się w tobie pewne pokłady motywacji. Teraz wystarczy je właściwie skanalizować. I wcale nie namawiam się do tego, aby poszukać sobie nowej miłości w kraju, którego języka chcesz się nauczyć (choć być może byłoby to skuteczne rozwiązanie). Jest wiele innych sposobów, aby obudzić w sobie nieprzebrane pokłady motywacji. Będziesz musiał jednak głęboko zastanowić się, co tak naprawdę cię interesuje lub jakie są twoje życiowe cele.

Znałem przypadek nastoletniego chłopca, który nie błyszczał w szkole, jeśli chodzi o naukę języków obcych, i szerzej przedmiotów humanistycznych. Do czasu. Było tak do czasu, gdy rodzice kupili mu pierwszy komputer a jego pochłonęły gry komputerowe. Większość tych gier było po angielsku. Poza tym, wokół tych gier wykształciły się międzynarodowe społeczności fanów, z którymi ów młodzian chciał koniecznie nawiązać kontakt. I nagle wszelkie problemy z nauką angielskiego ustąpiły jak ręką odjął.

Nie ma tu jednej recepty dla wszystkich. Każdy sam musi odpowiedzieć na pytanie, jaka pasja go pożera. Być może rozpływasz się czytając kryminały Agaty Christie? A może lubisz historię? Jeśli tak, kup książki na ten temat w językach, których będziesz się uczył. Może godzinami przesiadujesz na portalach społecznościowych? Zmień wersję językową portalu. Jesteś nałogowym blogerem? Zacznij pisać bloga w języku, którego się uczysz: najpierw dwa-trzy zdania tygodniowo, potem stopniowo więcej. I tak dalej, i tak dalej. Nie ważne, jaką pasję lub jaki cel w sobie odnajdziesz - jedno jest pewne: bez odkrycia treści według ciebie interesujących, które będą bezpośrednio odnosić się do ciebie, języka się nie nauczysz lub nauczysz się wyłącznie jego podstaw.

W kolejnej części artykułu dowiemy się nieco więcej na temat właściwej metody nauki języka.

Kliknij, aby przeczytać trzecią część artykułu

czwartek, 2 października 2014

Jak uczyć się języków obcych? - część 1

Do napisania artykułu na ten temat zachęcił mnie obejrzany ostatnio program podróżniczy. Program ten dotyczył pewnego plemienia afrykańskiego. Przeciętny mieszkaniec tej wioski znał biegle około pięciu języków. Były to: francuski, język własnego plemienia oraz języki plemion sąsiadujących. Oczywiście znajomość ta nie dotyczyła terminów fachowych czy specjalistycznych. Jednakże ludzie ci bezproblemowo i swobodnie komunikowali się ze sobą w pięciu językach, mimo że nie posiadali żadnego formalnego wykształcenia.

Z drugiej strony mamy w Polsce miliony uczniów i kursantów uczących się stosunkowo nietrudnych języków europejskich. Objęci są oni programami kształcenia od wczesnej młodości. System szkolnictwa zapewnia niektórym nawet pięć godzin lekcji języka tygodniowo. Do tego dochodzą prywatne kursy, korepetycje. Półki w księgarniach uginają się pod ciężarem kolorowych podręczników. A mimo to przeciętny absolwent owego procesu edukacyjnego rzadko potrafi wydusić z siebie więcej niż jedno proste zdanie, a i to nie jest pewne.

Dlaczego tak się dzieje? Co kryje się za całkowitym fiaskiem zorganizowanej edukacji w Polskich szkołach, zarówno publicznych jak i prywatnych? Dlaczego góra pieniędzy wydana na dodatkowe lekcji, kursy i podręczniki nie przynosi efektu? Jednym zdaniem: dlaczego to nie działa?

Tradycyjna metoda nauczania języków obcych opiera się na prostym schemacie: zapoznanie się z tekstem czytanki, wykucie słówek, ćwiczenia gramatyczne, próba budowania wypowiedzi ustnej i pisemnej na podstawie czytanki. Jest to metoda najlepsza do uczenia się języków klasycznych: łaciny i greki. Jednak w przypadku języków nowożytnych nie przynosi zadowalających efektów.

Chodzi o to, że człowiek posiada dwa rodzaje pamięci: pamięć krótkotrwała i długotrwała. Podczas mówienia, zwłaszcza w sytuacjach stresowych, posługujemy się pamięcią długotrwałą. Jednakże, aby jakieś informacje trafiły do tejże pamięci długotrwałej, muszą zostać spełnione dwa warunki łącznie:
- informacja musi według nas być użyteczna, musi nas interesować i musi być z nami bezpośrednio związana;
- materiał musi być "przerobiony" gruntownie, a nie "po łebkach";

Jeśli powyższe warunki nie zostaną spełnione, to albo informacja trafia do pamięci krótkotrwałej, albo nie jest zapamiętywana w ogóle. W ten sposób można przygotować się do egzaminu, aby "zakuć, zdać, zapomnieć", ale nie można się nauczyć języka czynnie, aby się nim posługiwać. To tłumaczyć również, dlaczego młodzi ludzie potrafią rozwiązywać testy w szkole, owszem, nawet otrzymują niezłe oceny, ale nie potrafią czytać książek, nie rozumieją filmów i nie potrafią mówić w obcym języku.

Ten stan rzeczy jest czymś naturalnym, a nawet pożytecznym. Zwróć uwagę na to, że codziennie jesteśmy atakowani niezliczonymi informacjami: w radio, w telewizji, z bilbordów. Nieustannie ktoś do nas coś mówi lub pisze, ciągle czegoś się uczymy. Gdyby nasz mózg nie miał odpowiednich mechanizmów obronnych, stałby się śmietnikiem informacji. A tak, każdą informację przepuszcza przez filtr i klasyfikuje: potrzebna - niepotrzebna. Informacje potrzebne, dotyczące nas bezpośrednio, a do tego powtórzone wielokrotnie, są przekazywane do pamięci długotrwałej. Informacje naszym zdaniem niepotrzebne, nie dotyczące nas bezpośrednio lub/i nie utrwalone w należyty sposób trafiają do pamięci krótkotrwałej, z której po niedługim czasie są eliminowane.

Jeśli więc myślisz poważnie o nauce języka obcego i chcesz się go naprawdę nauczyć, musisz sobie uświadomić, że niezwykle trudno będzie ci osiągnąć cel, jeśli owczym pędem zapiszesz się na kolejny kurs językowy i rozwiązywał stosy testów wielokrotnego wyboru i uzupełniania, które lektor z lubością będzie w dużych ilościach kserował dla całej grupy.

Zachęcam cię do zapoznania się z drugą częścią artykułu, w której szczegółowiej powiemy o faktycznie skutecznych metodach nauki języków obcych.

Kliknij, aby przeczytać drugą część artykułu.

sobota, 27 września 2014

Najlepszy podręcznik do nauki języka angelskiego

Sklepowe półki uginają się pod ciężarem różnorakich podręczników do nauki języka angielskiego. Wśród nich znajdziemy nic nie warte rozmówki, z których nawet weekendowy turysta nie będzie w stanie zrobić pożytku, kosmicznie drogie wydawnictwa importowane, z całą masą kolorowych zdjęć, wreszcie podręczniki tradycyjne.

Co wybrać? Jeśli dopiero co zapisałeś się na kurs języka angielskiego, zapewne polecony ci zostanie jeden z owych drogich, importowanych podręczników. Będzie on chaotyczny, przepełniony ilustracjami, pozbawiony komentarza, słowniczka i klucza do ćwiczeń. Podręcznik ten będzie przydatny dla lektora w czasie prowadzonych przez niego zajęć i zupełnie bezużyteczny dla ciebie, jeśli chodzi o samodzielną naukę. Ale cóż, skoro zapisałeś się na kurs, nie masz wyboru.

Jeśli jednak jesteś i zamierzasz pozostać samoukiem, rozważ następujące wydawnictwo:

Irena Dobrzycka, Bronisław Kopczyński
Język angielski dla początkujących

oraz kontynuację tego podręcznika, czyli Język angielski dla zaawansowanych.

Podręcznik składa się z około pięćdziesięciu lekcji, w których stopniowo autor wprowadza coraz trudniejsze słownictwo i konstrukcje gramatyczne. Świetny komentarz gramatyczny, świetne ćwiczenia, klucz do ćwiczeń, przemyślane teksty, doskonały dobór słownictwa oraz idiomów - to wszystko sprawia, że przez wielu językoznawców oraz metodyków nauczania, podręcznik ten został uznany za najlepszy na rynku.

Podręcznik w dalszym ciągu jest wznawiany przez wydawnictwo Wiedza Powszechna i kosztuje około 50 złotych (rok 2014). Ja swój egzemplarz kupiłem w internetowym antykwariacie za 9 złotych.

Uważam, że jeśli kolorowa szata graficzna nie jest dla ciebie czynnikiem decydującym przy wyborze podręcznika, wówczas z pewnością Język angielski dla początkujących nie zawiedzie cię. Rzetelne przerobienie tego podręcznika daje naprawdę solidne podstawy do dalszej nauki.

wtorek, 23 września 2014

Najlepszy podręcznik do hiszpańskiego

Jeśli planujesz rozpocząć naukę języka hiszpańskiego, będzie potrzebny ci jakiś podręcznik. I tu zaczynają się schody, rynek bowiem nas nie rozpieszcza nadmiarem udanych książek. Przede wszystkim musisz sobie odpowiedzieć na pytanie, czy będziesz się uczył hiszpańskiego samodzielnie, czy z pomocą nauczyciela. Jeśli wybierzesz naukę z nauczycielem, z pewnością poleci on jakąś wartościową pozycję. W chwili obecnej dostępnych jest na rynku polskim kilka kolorowych podręczników do pracy w grupie pod kierunkiem lektora. Nie różnią się one zasadniczo od podręczników tego typu do innych języków, czyli na przykład tych, z jakimi zetknąłeś się na lekcjach angielskiego.

Co jednak, jeśli planujesz naukę samodzielną? Tu sprawa jest trudniejsza. Współczesne, kolorowe podręczniki nie nadają się do samodzielnej nauki. Są zbyt chaotyczne, nie posiadają słownika i komentarza gramatycznego. Do ćwiczeń najczęściej nie ma klucza, za pomocą którego mógłbyś sprawdzić poprawność wykonanych przez siebie zadań. Podręczniki tego typu nie mają samoukowi zbyt wiele do zaoferowania, no może trochę zdjęć z ładnymi, uśmiechniętymi, młodymi ludźmi.

Jakie podręczniki polecam. Oto one:

1. Oskar Perlin, Język hiszpański dla początkujących
Podręcznik wydany przez Wiedzę Powszechną (http://wiedza.pl/pl/p/Jezyk-hiszpanski-dla-poczatkujacych-CD/317). Jak dla mnie zdecydowany faworyt. Dobry komentarz gramatyczny, stopniową wprowadzający w coraz to trudniejsze zagadnienia. Dobre i liczne ćwiczenia, klucz. Podręcznik obecny na rynku od dziesięcioleci, wydany w starym stylu, czarnobiały, prawie bez ilustracji. Jego gruntowne przerobienie daje bardzo solidne podstawy do dalszej nauki.
Wadą podręcznika są archaiczne teksty. Po przerobieniu 10 pierwszych lekcji będziesz wiedział, jak jest po hiszpańsku "robotnik", "fabryka" itp., ale nie będziesz umiał powiedzieć ani "dzień dobry", ani się przedstawić. Jeśli jednak nie szukasz rozmówek na weekendowy wypad do Barcelony, ale pragniesz związać się z hiszpańskim na dłużej, nie wahaj się - kup ten właśnie podręcznik i przerób go dokładnie dwa-trzy razy.

2. Anna Wawrykowicz, Espanol de pe a pa
Podręcznik dużo nowocześniejszy niż poprzednio omówiony, z ładnymi ilustracjami, zdjęciami. W chwili obecnej (2014 rok) dostępny w antykwariatach i na allegro. Uporządkowany z ciekawym słownictwem. Dobre ćwiczenia. Bardziej chaotyczny od Perlina, ale mimo wszystko uporządkowany w porównaniu z wydawnictwami importowanymi. Polecam tym, dla których "komunistyczny" Perlin jest nie do zniesienia.

Po opanowaniu podstaw, będziesz mógł kontynuować naukę, np. korzystając z:

3. Ewa Barkowiak, Espanol. Repetytorium tematyczno-leksykalne
Ze znanej serii wydawnictwa Wagros: http://wagros.com.pl/hiszpanski-c-67/?zenid=18eedfbfb2b4a8f9ae07645c7d27b9cb . Pozwala na poznanie kluczowego słownictwa i zwrotów do poziomu B1/B2.

A co potem? Potem czytaj książki, gazety, strony internetowe, oglądaj filmy. Załóż sobie zeszyt, do którego będziesz wypisywał nowe słowa i zwroty. Wertuj go, wracaj do niego cały czas.

Jeśli powyższe zestawienie okazało się dla ciebie pomocne, zostaw miły komentarz.

poniedziałek, 22 września 2014

Czy warto uczyć się hiszpańskiego?

Choć poruszam różne tematy dotyczące nauki języków ogólnie, to szczególną wagę przywiązuję do nauki języka hiszpańskiego. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie jest jednocześnie odpowiedzią na pytanie, czy warto uczyć się hiszpańskiego.

Hiszpańskiego warto uczyć się, podobnie jak każdego innego języka (zob.: Dlaczego warto uczyć się języków obcych? ). Jednakże w przypadku tego konkretnego języka zmotywować powinny nas dodatkowo następujące fakty:

1. Rosnąca liczba rodowitych mówców.
W chwili gdy Europa przeżywa kryzys demograficzny, a liczba ludności wielu krajów spada, Ameryka Południowa rozwija się liczebnie w niebywałym wprost tempie. W chwili obecnej liczba osób posługujących się językiem hiszpańskim jako ojczystym to około 350 milionów, co daje hiszpańskiemu drugie miejsce na świecie wśród języków indoeuropejskich (zob.: Ranking języków wg liczby użytkowników ). Tendencja jest jednak rosnąca. Pamiętaj również, że hiszpański jest językiem urzędowym w 21 państwach.

2. Rosnąca liczba uczących się.
Również liczba uczących się hiszpańskiego wzrasta. I to nie tylko w krajach, gdzie istnieje długa tradycja nauczania języka hiszpańskiego, jak na przykład w Stanach Zjednoczonych, ale również w tak egzotycznych krajach jak Chiny. W Polsce lawinowo przybywa chętnych do nauki hiszpańskiego, podczas gdy liczba amatorów takich języków jak francuski czy angielski od lat systematycznie spada.

3. Przyrost stron internetowych w języku hiszpańskim jest oszałamiający.
W chwili narodzin Internetu był on zdominowany prawie w całości przez język angielski. W latach 2001-2011 liczba użytkowników hispanojęzycznych w Internecie wzrosła o ponad 800%, podczas gdy liczba użytkowników anglojęzycznych potroiła się. W chwili obecnej zasoby Internetu w języku angielskim to około 50%, zaś strony hiszpańskojęzyczne stanowią około 5% treści w sieci web. (zob.: Zasoby Internetu (ang). )

4. Wzrastająca liczba ogłoszeń o pracę.
Media podają, że około 40% posad w centrach outsourcingowych zlokalizowanych w Polsce wymaga znajomości hiszpańskiego.

5. Stosunkowo łatwa przyswajalność dla Polaków.
Jeśli wielokrotnie zaczynałeś naukę angielskiego, jednak trudność tego języka zrażała cię po pewnym czasie, mam dla ciebie informację: angielski mimo pozornej łatwości na początkowym etapie uczenia się, jest w istocie językiem bardzo trudnym. Trudność ta wynika z zasadniczych różnic tak w fonetyce jak i w składni języków angielskiego i polskiego. Pod tym względem hiszpański jest dla Polaków o wiele przyjaźniejszy. Choć nauka każdego języka wymaga ogromnego nakładu pracy, to jednak Polacy mają naturalne predyspozycje do tego, aby w dość krótkim czasie i w miarę bezboleśnie przyswoić sobie hiszpański przynajmniej na poziomie średniozaawansowanym.

6. Atrakcyjność kulturalna.
Nie tylko względy praktyczne przesądzają o wyborze języka obcego do nauki. Nauka języka pociąga za sobą konieczność spędzenia setek godzin na nauce, i trudno sobie wyobrazić, byśmy mogli ślęczeć nad językiem, który nam się nie podoba lub w którym trudno znaleźć coś ciekawego do obejrzenia. Hiszpański pod tym względem nas z pewnością nie zawiedzie. W Polsce bez trudu kupimy książki w języku hiszpańskim, podobnie z łatwością znajdziemy interesujący film do obejrzenia. Kultura krajów hispanojęzycznych jest bogata i atrakcyjna. Bez wątpienia ubogacimy naszą osobowość poznając ją.

7. Spójrz na Stany Zjednoczone.
Kryzys demograficzny dotknął również anglosaksońską część ludności Stanów Zjednoczonych, przy jednoczesnym wzroście liczby ludności latynoskiej. W rezultacie w niektórych stanach już połowa mieszkańców mówi w domu po hiszpańsku. Więcej na ten temat tutaj: Hiszpański w USA . Niektórzy szacują, że około roku 2050 hiszpański będzie językiem dominujących w Stanach Zjednoczonych. Biorąc pod uwagę dominującą rolę USA w ekonomii światowej, fakt ten jest znaczący.

Powyższych argumentów nie traktuj jako wyroczni. Przy wyborze języka weź pod uwagę ewentualność, że liczba ogłoszeń o pracę spadnie, trendy demograficzne się odwrócą, a hiszpański znudzi ci się na tyle, że nie będziesz mógł na niego patrzeć. W chwili obecnej hiszpańskim z całą pewnością jest językiem bardzo obiecującym i bardzo atrakcyjnym. Trudno jednak prognozować, co będzie za 15 czy 20 lat. Podejmij więc decyzję samodzielnie, a powyższe punkty niech stanowią dla ciebie drogowskaz.




wtorek, 16 września 2014

Dlaczego warto uczyć się języków obcych?

Na początku mojego artykułu chciałbym przewrotnie zmienić jego tytuł na: dlaczego warto NAUCZYĆ się przynajmniej jednego języka obcego. W językach obcych chodzi bowiem nie o to, aby się ich uczyć i przez całe życie być "wiecznie średniozaawansowanym", który nie jest w stanie zrozumieć filmu, książki czy prasowego artykułu w oryginale.

W nauce języków chodzi o to, aby w możliwie jak najkrótszym czasie doprowadzić znajomość języka do takiego poziomu, aby się nim cieszyć, aby go używać i aby rozwijać jego znajomość nie poprzez analizę skomplikowanych ćwiczeń gramatycznych, ale poprzez konsumpcję interesujących nas tekstów. Zadajmy więc sobie właśnie to pytanie: dlaczego warto nauczyć się przynajmniej jednego języka obcego?

Oto tylko niektóre powody:

1. Możesz wyjść poza swój własny naród. Niemiecki pisarz, Goethe, powiedział, że "tylekroć człowiek żyje, ile zna języków obcych". Każdy język obcy to nowe życie, nowe okno na świat, poprzez które mamy dostęp do innej kultury, innej mentalności, innego sposobu myślenia. Poznając pierwszy język obcy biegle przekraczamy pewną barierę i już nigdy nie będziemy mogli zrozumieć tego, jak mogliśmy wcześniej żyć w naszej ciasnej, jednojęzycznej rzeczywistości. Język to wolność przekraczania granic, ale nie tylko tych geograficznych, ale również, a może przede wszystkim tych mentalnych.

2. Możesz komunikować się z milionami wykształconych osób na świecie, którzy mają coś do powiedzenia. Znając jeden z głównych języków świata, otrzymujesz dostęp do milionów dobrze wykształconych, światłych i przekonywających osób na całym świecie. Możesz czerpać z ich doświadczenia i wiedzy oraz mądrości. Możesz wymieniać się doświadczeniami i czerpać siłę oraz motywację z rozmowy z nimi.

3. Masz dostęp do nieprzebranych źródeł wiedzy i informacji. Biblioteki, księgarnie pękają w szwach od książek pełnych interesujących informacji. Internet jest pełen profesjonalnych stron www oraz serwisów prowadzonych przez hobbystów, pasjonatów i amatorów. W każdej chwili możesz znaleźć tony materiałów na dowolny temat. Najlepsze uniwersytety świata prowadzą transmisje online wykładów prowadzonych przez swoich najlepszych profesorów, często takich, którzy mają na koncie nagrodę Nobla. Czy możesz sobie pozwolić na dobrowolne wykluczenie z tej skarbnicy?

4. Znając język możesz bawić się i czerpać pełnymi garściami z życia, oglądać ze zrozumieniem filmy, słuchając muzyki, poznając na wakacjach ciekawych ludzi, zawierając znajomości przez Internet, rozmawiając przez Skype z dowolną osobą na świecie, pisząc na forach internetowych, uczestnicząc aktywnie i pasywnie w międzynarodowej blogosferze.

5. Możesz podróżować bez kompleksów.

6. Możesz zarabiać i rozwijać swoją karierę w sposób, o jakim do tej pory nie marzyłeś.

7. Ćwiczysz pamięć, kreatywne myślenie, intelekt. Dzięki znajomości języka obcego, lepiej, poprawniej i precyzyjniej wysławiasz się w języku polskim. Rozszerzasz swój zasób słów.

Pamiętaj, że całe to bogactwo jest w zasięgu twojej ręki tylko wówczas, gdy poznasz język w sposób umożliwiający czytanie książek i oglądanie telewizji bez pomocy słownika. Dlatego czym prędzej przestań być "ciągle początkującym", "ciągle średniozaawansowanym", naucz się języka - po prostu zrób to! Podejmij wyzwanie dziś, a nie jutro, teraz, a nie za godzinę!

poniedziałek, 15 września 2014

Jakiego języka warto się uczyć?

Jakiego języka warto się nauczyć? Czy opłaca się uczyć języka takiego a takiego? Które języki warto znać? - fora internetowe są pełne tego typu pytań. Ale czy w ogóle można udzielić sensownej odpowiedzi na to pytanie? Myślę, że tak:

1. Względy osobiste.
Przede wszystkim powinieneś sobie zadać pytanie, czy są jakieś względy natury osobistej, które skłaniają cię do nauki konkretnego języka. Jeśli na przykład planujesz emigrację zarobkową do Irlandii, oczywistym jest, że powinieneś rozpocząć intensywną naukę języka angielskiego. A może poznałeś piękną dziewczynę we Francji? Tym razem wybór powinien paść na francuski.
Jeśli jednak ani sytuacja osobista, ani miejsce zamieszkania, ani wykonywany przez ciebie zawód nie determinuje tego, którego języka warto się uczyć, możesz zapoznać się z kolejnymi punktami niniejszego artykułu.

2. Duże języki światowe.
Uważam, że każdy przeciętnie inteligentny i wykształcony człowiek powinien znać przynajmniej jeden język obcy. Jak już się rzekło, jeśli nie mamy szczególnego interesu osobistego, aby nauczyć się na przykład bułgarskiego, powinien to być któryś z wielkich języków światowych. W chwili obecnej oficjalnymi językami ONZ są: język arabski, język chiński, język angielski, język francuski, język rosyjski i język hiszpański. Dodatkowo można uznać, że językami o szczególnie rozwiniętej literaturze, mającej wpływ na kulturę światową mają: język włoski, niemiecki i portugalski.
Dzięki nauczeniu się jednego z głównych języków mających charakter międzynarodowy, otrzymasz dostęp do rozległej wiedzy, klucz do kultury narodów, które nimi się posługują, usprawnisz swoją komunikację podczas wyjazdów turystycznych. Dodatkową zdobędziesz narzędzia oraz doświadczenie, aby przystąpić do nauki kolejnych języków.
Pamiętaj, że lepiej znać jeden język dobrze niż dwa pobieżnie. Należy również pamiętać, że nie wystarczy się języka nauczyć, ale trzeba jeszcze zdobytą wiedzę utrzymać. Dlatego każdy język obcy wymaga, aby poświęcić mu znaczną ilość czasu każdego dnia. Już opanowanie jednego języka obcego wymaga ogromnego wysiłku i niemałego poświęcenia. Jeśli jednak masz zdolności językowe i odkrywasz w sobie potencjał do tego, aby opanować więcej niż jeden język obcy, zapoznaj się z punktem kolejnym.

3. Języki niszowe i egzotyczne.
Jeśli opanowałeś w zadowalającym stopniu jakiś język o znacznej liczbie rodowitych mówców, to znaczy opanowałeś go w takim zakresie, że możesz swobodnie czytać książki w tym języku, oglądać filmy i komunikować się przynajmniej w ograniczonym stopniu, możesz przystąpić do nauki innego popularnego języka lub zastanowić się nad nauką języka niszowego lub egzotycznego.
Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby znając język angielski uczyć się niemieckiego. Dla niektórych jednak połączenie takie wyda się nudne i w niewielkim stopniu rozwijające. Dlatego osoby znające jeden język popularny sięgają często po takie języki jak węgierski, fiński, norweski, tajski. W ten sposób zyskują bardzo unikalne kompetencje, cenione czasem na rynku pracy, a jednocześnie dostęp do fascynujących narodów i ich kultur.
Przy wyborze języka niszowego należy jednak zachować umiar. Trzeba realnie ocenić swoje szanse na nauczenie się go w rozsądnym okresie czasu, a także zbadać dostęp do materiałów. Jeśli bowiem nie jesteś w stanie kupić podręcznika do języka jakiegoś plemienia afrykańskiego lub nie ma w pobliżu ciebie nikogo, kto nauczyłby cię pisma perskiego, a sam tego nie jesteś w stanie zrobić, zmień swój wybór na język bardziej przystępny.

4. Raczej nie kieruj się modą.
I jeszcze jedno: przy wyborze języka raczej nie kieruj się modą. Co pewien czas nastaje moda na naukę takiego czy innego języka, i wielu ludzi owczym pędem rozpoczynają jego naukę, licząc na rozwój kariery oraz wzrost dochodów. Problem polega na tym, że aby móc pochwalić się dobrą znajomością języka obcego, musimy oddać się mu na wiele lat przez wiele godzin tygodniowo. Trudno będzie to osiągnąć, jeśli jedyną motywacją jest żądza pieniądza lub wybory innych ludzi.
Poza tym moda ma to do siebie, że szybko przemija. W rezultacie możemy się rozczarować, gdy moda na język przeminie, lub popyt na specjalistów władających konkretnym językiem skończy się. Jeśli bowiem nauka nie była podparta osobistymi zainteresowaniami, wówczas możemy uznać wysiłek włożony w naukę za stracony.
W chwili pisania niniejszego artykułu media donoszą np. o rosnącej popularności języków skandynawskich. Wiele osób mamionych wysokimi zarobkami i wizją świetlanej kariery decyduje się na ich naukę. Czy ktoś jednak jest w stanie ci zagwarantować, że za trzy albo pięć lat podobny trend się utrzyma? Dlatego uważam, że dokonując wyboru języka, nie należy kierować się modą.

5. Uwzględnij swoje zainteresowania.
Nauka języka obcego to żmudny proces. Aby swobodnie czytać książki, bezbłędnie pisać i płynnie się wysławiać, będziesz musiał spędzać każdego dnia przynajmniej godzinę na nauce języka. Ważnym czynnikiem, który może przyczynić się do łatwości przyswajania wiedzy, może okazać się to, że po prostu polubisz język, którego się uczysz. Uczyń naukę języka swoim hobby, a trud szybko zmieni się w przyjemność, a praca w odpoczynek. Jeśli więc zafascynował cię jakiś kraj podczas wakacyjnej podróży i nie możesz oderwać się od książek i filmów na jego temat, a dodatkowo melodia języka, w którym się tam mówi, wywołuje u ciebie uczucie motylków w brzuchu - nie wahaj się! Wykorzystaj szansę i poprzez swoją pasję naucz się czegoś pożytecznego, czegoś, co być może otworzy wiele drzwi w twoim życiu.

---
Jeśli zainteresował cię powyższy artykuł, zostaw miły komentarz.