sobota, 31 października 2015

Język w rok na własnej skórze?

Jak wiecie, promuję ideę, że dowolnego języka na poziomie średniozaawansowanym (B1/B2) można nauczyć się w rok, jeśli będzie przestrzegać się kilku zasad, zwłaszcza:
- poświęci się odpowiednio dużo czasu
- jest się zmotywowanym
- wykorzysta się właściwą metodę nauki, która od samego początku pozwoli używać języka w sytuacjach realnych

Zastanawiam się, czy nie przeprowadzić testu i nie poddać się badaniu. Stałbym się królikiem doświadczalnym promowanej przez siebie metody. Systematycznie nagrywałbym filmiki, które dokumentowałyby robione przeze mnie postępy.

Co wy na to?

Tylko jaki język wybrać? Chodzą mi po głowie: słowacki, francuski, włoski... Żadnego z tych języków nie uczyłem się wcześniej i jestem na poziomie 0.

Tak sobie myślę, że gdyby eksperyment zakończył się sukcesem, wówczas mógłbym zainspirować część czytelników mojego bloga i w ten sposób pomóc wam w waszych zmaganiach z językiem.

2 komentarze:

  1. Przy dwóch godzinach pracy dziennie masz ich po roku jakieś 720- zupełnie dobre B2. Słowacki rozumiem bardzo dobrze, ale szybko przerzuciłem się na czeski- więcej interesujących materiałów, a i ze Słowakami idzie się dogadać. Optowałbym za francuskim- jest chyba więcej materiałów niż po włosku, także ewangelikalnych. No i dużo słownictwa się pokrywa z angielskim. Pozdrawiam, też filolog.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za uwagi. Francuski zniechęca wymową, która nie należy do najłatwiejszych. Kusi jeszcze węgierski, ale tutaj nie mam wiary, że zdołam nauczyć się aż tak trudnego języka. Celem jest bowiem B2, a nie liźnięcie tematu.

      Usuń