poniedziałek, 27 czerwca 2016

Recenzja metody audiolingwalnej, opartej o tzw. pattern drills

Otrzymałem następujące pytanie:

"Z Pana wypowiedzi rozumiem, że najpierw należy bardzo dużo czytać i powtarzać a dopiero po jakimś czasie zacząć mówić. Natomiast w internecie znalazłem artykuł z wypowiedziami pana Szkutnika oraz Krzyżanowskiego, że aby nauczyć się angielskiego, należy w jak najkrótszym czasie nauczyć się na pamięć wyrażeń i zdań, aby je móc automatycznie powtórzyć bez zająknięcia. Jakie jest Pana zdanie?"

Metoda Pana Szkutnika oraz Krzyżanowskiego czerpie z metody audiolingwalnej opartej o tzw. pattern drills. Metoda ta polega na uczeniu się listy wyrażeń i zdań oraz powtarzanie ich wiele razy, aż do osiągnięcia doskonałej biegłości. W metodzie tej niezwykle ważne jest wielokrotne odsłuchiwanie nagrań i powtarzanie za lektorem.

Metoda pattern drills jest metodą dość starą. Popularność zaczęła zyskiwać w latach '40 XX w. Z metodą tą nieodzownie kojarzą się tzw. laboratoria językowe, w których dzielono klasę szkolną na pojedyncze boksy, a których uczniowie siedzieli odseparowani od siebie, a z otoczeniem łączyli się za pomocą słuchawek i mikrofonu. Metoda audiowizualna w owym czasie cieszyła się dużą popularnością ponieważ:
- była odpowiedzią na bardzo przestarzałą metodę tłumaczeniową, właściwą bardziej do dydatktyki martwych języków klasycznych, np. łaciny.
- dzięki znacznej ekspozysji na nagrania w języku obcym oraz konieczność powtarzania za lektorem zdań, bardzo poprawiała wymowę studentów.

Metoda audiowizualna oparta o pattern drills została jednakże poddana krytyce przez czołowych językoznawców oraz dydaktyków. Na czoło wysuwa się tutaj Noam Chomsky, który twierdzi, że "Język nie jest strukturą o charakterze nawykowym. Zwykłe zachowanie językowe najczęściej obejmuje innowację, formułowanie nowych zdań i wzorców zgodnie z zasadami charakteryzującymi się duża abstrakcyjnością i zawiłością."

Dlatego lansowana przez Pana Szkutnika oraz Pana Krzyżanowskiego metoda, pomimo swoich walorów, została zarzucona w dydaktyce języków obcych. Była to metoda lepsza w porównaniu do metody tłumaczeniowej, ale nie jest optymalna, jeśli uwazględnić obecny stan wiedzy na temat nauczania języka obcego.

Podstawową wadą medoty pattern drills jest przeraźliwa nuda. Wielokrotne powtarzanie zdań i wyrażeń, które zwykle nie mają żadnego związku z naszym życiem, może zabić pasję do nauki języków obcych nawet u najbardziej zmotywowanych uczniów. Krąży też dowcip o nowej nauczycielce języka obcego, która została przydzielona do grupy studentów prowadzonych metodą patterns. Aby zagaić, zapytała, kim są ich rodzice. Każdy ze studentów odpowiedział, że "mój ojciec jest lekarzem, a matka nauczycielką". Nowa nauczycielka zdziwiła się, że wszyscy rodzice wykonują ten sam zawód. Jednak, jak się potem okazało, odpowiedź uczniów nie miała nic wspólnego z rzeczywistością. Po prostu w ich podręczniku było zdanie "Mój ojciec jest lekarzem, a matka nauczycielką" i nie znali oni żadnego innego zwrotu ani słowa na określenie zawodu.

Faktycznie komunikacja ludzka nie jest schematyczna. Nie da się jej, jak wskazał na to Chomsky, zamknąć w zestawie kilkuset doskonale przećwiczonych zwrotów. Ucząc się języka obcego metodą patterns, zmuszeni jesteśmy dostosowywać świat do języka, a nie język do otaczającego świata, jak to zostało dobitnie wykazane w anegdocie, którą przed chwilą opowiedziałem. Dlatego ważne jest, aby uczeń w czasie nauki został wystawiony na częstą, dużą i bogatą ekspozycję różnorakich słów, zwrotów, konstrukcji itp. Jeśli uczeń w odpowiednio długim czasie nasiąknie bogactwem języka, wówczas będzie mógł we własciwym czasie dobyć z wypełnionego przez siebie skarbca mowy, odpowiedni i trafny zwrot.

Niestety nie prowadziłem badań na szerokiej grupie populacji. Nie mniej jednak obserwacja jednostkowych przypadków tak w rodzinie, jak wśród znajomych, którzy uwierzyli lansowanemu przeze mnie poglądowi, utwierdza mnie w przekonaniu, że obfita lektura przyczynia się w większym stopniu do nabycia czynnych kompetencji językowych niż rzeczona metoda pattern drills, metoda tłumaczeniowe, a nawet obowiązująca w chwili obecnej metoda komunikacyjna.

Zdanie reprezentowane przeze mnie na tym blogu nie jest moim oryginalnym wymysłem. Podzielam w tym względzie opinię światowej sławy językoznawcy Stephen Krashen'a, rosyjskiego dydatkyka Illi Franka, kanadyjskiego dyplomaty, a zarazem internetowego, językowego celebryty Steve Kaufmann'a, czy też amerykańskiego informatyka o przeciętnych zdolnościach językowych, któremu biegle udało się opanować język polski dzięki lekturze wszystkich tomów powieści o Harrym Poterze - David Snopek'a. 

Biorąc pod uwagę bezskuteczność szkolnej edukacji przez wiele lat oraz bankructwo wyżej wymienionych metod stosowanych na szeroką skalę na milionowych populacjach studentów, podjąłbym na Pana miejsu ryzyko i przyjąłbym jako docelową metodę lansowaną przeze mnie. Metodę, jak Pan słusznie zauważa, można streścić w następujący sposób:

1. Przerobić w krótkim czasie dowolny podręcznik do danego języka, przyswajając podstawowy zasób słów oraz zasady gramatyczne.
2. Rozpocząć bardzo intensywną lekturę książek obcojęzycznych, dbając o to, aby tematyka lektur była dla nas interesująca.


W czasie realizacji powyższego należy kierować się zasadami:

1. Zasada codziennej ekspozycji - powinniśmy mieć kontakt z językiem codziennie przez minimum 2 godziny.
2. Zasada autentyczności - czytamy książki, które nas interesują, o których chętnie byśmy porozmawiali.
3. Zasada "wbiegania na ślizgawkę". Nie da się wejść na wyślizganą górkę - trzeba na nią wbiec z rozpędu. Nauki języka nie należy rozwlekać na lata, lecz nauczyć się języka w rok-dwa.

Wynika z tego, że będziemy czytać co najmniej jedną powieść miesięcznie. Co najmniej, bo oczywiście można więcej. Po przeczytaniu około 2-3 tysięcy stron, można próbować opowiadać znajomym, rodzinie, lub sobie samemu, co się przeczytało, co było interesującego, z czym się zgadzamy, a co nas mierzi. Podczas dialogów/monologów wykorzystujemy zdania i słowa z przeczytanych książek. Czytając książki następne, staramy się zapamiętać zdania, które potem mogą nam być przydatne w czasie rozmowy. Warto założyć zeszyt specjalnie na ten cel. Można pisać recenzje przeczytanych przez siebie książek.

Efekt murowany.

3 komentarze:

  1. Świetne są Pana artykuły.
    Szkoda jedynie, że tak rzadko Pan je zamieszcza na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Krytykuje Pan metodę Krzyżanowskiego i Szkutnika, twierdząc że jest nudna. Każda nauka która polega na zapamiętywaniu jest nudna, bo jest nużąca. Aby się nauczyć trzeba wielokrotnie powtarzać aby zachować dany element w pamięci długotrwałej. W innym miejscu swojego bloga sam Pan poleca Szkutnika "Mówimy po angielsku" ..... A Pana metoda polegająca na "przerobieniu" Assimila czy innego podręcznika polega na czym ? Przekartkowaniu ? Przeczytaniu raz czy dwa ? I na tym ma polegać przyswojenie języka? Widzę wiele osób proponuje cudowne metody dopisując całe elaboraty, powołujące się na opinie kolejnych cudotwórców, a nauka polega wyłącznie na zapamiętywaniu. Nic nie przyjdzie lekko i przyjemnie, to trzeba wkuć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znużenie może wystąpić w każdej metodzie, lecz napisałem, że "pattern drills" to metoda nie nudna, lecz przeraźliwie nudna.
      Ma Pan jednak rację, że język wymaga wielokrotnych powtórzeń. W tym przypadku alternatywą może być czytanie opasłych książek, ale takich, które są ciekawe dla nas. Dzięki czytaniu zapewniamy sobie liczne powtórki słownictwa i gramatyki, ale w ciekawy dla nas sposób.

      Usuń