wtorek, 21 października 2014

Jak uczyć się języków obcych? - część 3

Kliknij, aby przeczytać drugą część artykułu

W poprzedniej części artykułu powiedzieliśmy sporo o znaczeniu motywacji w nauce języka obcego. Motywacja jest rzeczą kluczową, jednak nawet najbardziej zmotywowany kursant nie osiągnie obranego przez siebie celu, jeśli obierze niewłaściwą metodę uczenia się. W przypadku uczenia się języka obcego nie chodzi o znalezienie cudownej metody, która sama wleje nam język do głowy, ale o to, aby zrealizować podstawowy warunek udanej nauki:
- materiał musi być "przerobiony" gruntownie, a nie "po łebkach";

"Wielka jest siła przyzwyczajenia" - mawiali starożytni. My również przyzwyczailiśmy się do tradycyjnej formy zajęć językowych. Typowy scenariusz może wyglądać na przykład tak: grupowe lekcje języka dwa razy w tygodniu, podczas których nauczyciel rozdaje "kserówki" z ćwiczeniami. Ćwiczenia rozwiązuje się poprzez uzupełnianie brakujących słów w miejscach wykropkowanych. Można wykonywać jeszcze masę innych durnych czynności, jak na przykład łączenie wyrazów w pary. Do tego dochodzi minimum pracy w domu, powiedzmy 15 minut dziennie.

Powyższa metoda nauki najwybitniejszych doprowadzi do biernej znajomości języka, a mniej wybitnych donikąd. Rezultatem jest to, o czym pisałem na początku: kursanci pobierający naukę języka przez kilka a nawet kilkanaście lat, którzy nie są w stanie przeczytać książki w oryginale czy napisać eseju na dwie strony na zadany temat. O dziwo, mimo absolutnej nieskuteczności podjętych przez siebie działań, owi kursanci nie są w stanie zdobyć się na chwilę refleksji, która być może doprowadzi ich do zmiany metody. Brną dalej w bezskuteczne czynności, ulegają ułudzie haseł reklamowych szkół językowych, które obiecują "złoto dla naiwnych", czyli dobrą znajomość języka bez wysiłku, bez długich godzin spędzonych każdego dnia na praktykowaniu języka, bez opasłych tomisk przeczytanych książek i tyleż samo zapisanych nowymi słówkami zeszytów.

Rozumiem specjalistów od marketingu, którzy boją się zrazić potencjalnych klientów hasłem reklamowym: "Obiecujemy każdemu katorżniczą pracę i wolne postępy w nauce". Dziwię się tylko naiwnym kursantom, którzy pomimo własnych doświadczeń bezowocnej nauki dalej wierzą sloganom, typu "łatwo i przyjemnie".

Proces posługiwania się językiem jest jednym z najbardziej skomplikowanych czynności, jakie może wykonać człowiek. Udało się nam bowiem skonstruować maszyny potrafiące skręcać śruby, a nawet grać na instrumentach muzycznych, ale nie udało się skonstruować urządzenia potrafiącego rozmawiać (nie mam tu na myśli umiejętności odtwarzania wcześniej nagranego tekstu). Aby przyswoić sobie umiejętność mówienia, pisania i rozumienia w języku obcym, nie wystarczy wziąć udział w zajęciach dwa razy w tygodniu, czy też wypełnić wykropkowane miejsce w tekście zadania testowego. Nauka języka, aby była skuteczna, musi być gruntowna. A oto, czym charakteryzuje się gruntowne, a nie "po łebkach" przerobienie materiału językowego:

- Gruntowna nauka to przede wszystkim wielogodzinna ekspozycja na język obcy. Musisz zatem znaleźć przynajmniej godzinę dziennie, aby słuchać i czytać, wypisując przy tym niektóre (istotne z twojego punktu widzenia) nowe słówka. W początkowym etapie nauki możesz ograniczyć się do materiałów adaptowanych, uproszczonych. Jednak słuchać i czytać należy już od pierwszego dnia nauki, i to w ogromnych ilościach. Zadbaj, aby treści, które przerabiasz, były dla ciebie maksymalnie interesujące.
- Potrzebujesz podręcznika, który gruntownie i obszernie objaśni gramatykę i utrwali ją poprzez liczne ćwiczenia. Owszem, "znawcy" zachęcają do nauki języka poprzez uczenie się gotowych fraz i zwrotów bez odwoływania się do szczegółowych zasad gramatyki. Argumentują przy tym, że małe dzieci uczą się języka od swoich rodziców bez odwoływania się do skomplikowanej gramatyki. Problem polega jednak na tym, że prawdopodobnie nie jesteś już małym dzieckiem i nie będziesz się uczył języka od swoich rodziców. Naturalna akwizycja języka jest możliwa do około 4-6 roku życia, potem musimy uczyć się poprzez wkuwanie, a nie bierną absorbcję. Zważ, że wielu Polaków, którzy wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych, nie mówi po angielsku, mimo że są totalnie zanurzeni w języku, który bombarduje ich ze wszystkich stron. Jeśli jesteś osobą dorosłą, musisz gruntownie poznać zasady gramatyczne.
- Nie wystarczy uczyć się listy nowych słówek na pamięć. Koniecznie musisz uczyć się całych fraz, zdań, a nawet całych stronnicowych tekstów. Posługując się przykładem języka angielskiego: co z tego, że będziesz znał słówka "I, be, ten, year, old", skoro nie będziesz wiedział, że po angielsku "mam dziesięć lat" to " I am ten years old", czyli "jestem dziesięć lat stary". Aby mieć pod ręką zawsze dostateczny zasób słownictwa, ale również odpowiednią ilość użytecznych zwrotów, musisz ciągle powtarzać z pamięci długie teksty, których nauczyłeś się na pamięć. Powtarzaj je, aż będziesz je mógł przywołać w każdej chwili bez trudu.
- Poświęć długie godziny na mówienie i pisanie. Przynajmniej kilka godzin tygodniowo. Jeśli nie masz z kim rozmawiać, rozmawiaj sam ze sobą. Na głos.
- Podróżuj, jeśli to możliwe. Jeśli nie, podróżuj wirtualnie, pisząc na forach obcojęzycznych, rozmawiając z ludźmi na skype, korzystając z obcojęzycznych serwisów społecznościowych.
- Ucz się przynajmniej 20 nowych słów dziennie.

Jesteś załamany? Uszy do góry! Będąc wiernym powyższym zaleceniom w ciągu dwóch lat będziesz w stanie poznać język w stopniu komunikatywnym (poziom B1), a w ciągu pięciu biegle (poziom C1). Nie jesteś gotów na takie wyrzeczenia? Rozumiem. Pogódź się jednak z myślą, że nie nauczysz się żadnego języka w stopniu zaawansowanym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz